14 sie 2010

Islam po saudyjsku

Saudyjski duchowny Muhammad Al-Arifi: “Pragnienie rozlania krwi, strzaskania czaszek i odrywania kończyn na rzecz Allaha jest honorem dla wiernego”
Fragmenty wystąpienia saudyjskiego duchownego Muhammada Al-Arifiego, które nadała egipska Al-Rahma TV on 19 lipca 2010.

Muhammad Al-Arifi: Nie ulega wątpliwości, że człowiek, któremu Allah umożliwia poświęcenie swojej duszy i walkę na rzecz Allaha, został obdarzony wielkim honorem. Prorok Mahomet powiedział, że kurz bitwy na rzecz Allaha i dym Piekła nigdy nie spotkają się w nosie mężczyzny. […]

Przywiązanie do dżihadu na rzecz Allaha i pragnienie rozlania krwi, strzaskania czaszek i odrywania kończyn na rzecz Allaha i w obronie Jego religii jest niewątpliwie honorem dla wiernego. […]

Allah powiedział, że jeśli człowiek walczy z niewiernymi, niewierni nie będą zdolni przygotować się do walki [z muzułmanami]. Na Allaha, niewierne kraje dzisiaj – USA i ich sojusznicy – odważają się walczyć z muzułmanami, gwałcić ich kobiety i zamieniać je we wdowy, i narzucać swoje zepsucie na muzułmanów tylko dlatego, że widzą, iż muzułmanie nawet nie rozważają walki z niewiernymi i podbicia ich krajów. [...]

Wersety koraniczne dotyczące walki z niewiernymi i podbijania ich krajów mówią, że powinni nawrócić się na islam, płacić pogłówne jizya, albo zostać zabici. Gdyby muzułmanie to stosowali, nie sięgnęlibyśmy poniżenia, w jakim znajdujemy się dzisiaj.

Więcej znajdziesz: Memri

9 sie 2010

PISLAM, heretycy, "obrona" krzyża

Tyle ostatnio napisano na te tematy, że powstrzymam się od kilkuset-tysięcznego komentarza na ten temat.Zgadzam się z tym, co mówi bp Pieronek w poniższym wywiadzie.
Zastanawiam się, czy sekta z Torunia zostanie zdelegalizowana, ekskomunikowana, czy kościół potrafi skończyć z tym swoistym praniem mózgów, skądinąd biednych ludzi... Bo, że PISLAM podzieli wkrótce los LPR - uważam za pewnik; no może jeszcze załapią się do sejmu w następnych wyborach, jako partia niszowa.

Wywiad Marty Paluch z bp Tadeuszem Pieronkiem, opublikowany w kurierze lubelskim

Bp Pieronek: Ci, którzy bronią krzyża, to jakaś sekta

- Z ludźmi którzy bronią krzyża przed Pałacem Prezydenckim nie da się dogadać, bo nie trafiają do nich żadne racjonalne argumenty. To jakaś fanatyczna sekta. Z bp. Tadeuszem Pieronkiem rozmawia Marta Paluch.

Dobrze się stało, że krzyż upamiętniający tragedię smoleńską zostaje przed Pałacem Prezydenckim?

Krzyżem nie wolno manipulować! Gest harcerzy, którzy tuż po katastrofie postawili go przed Pałacem, był bardzo szlachetny. Ale na tym szlachetność się skończyła. Tego, co się działo potem, nie sposób określić inaczej jak manipulacją.

Krzyż powinien być jednak przeniesiony do kościoła?

Gdy obchodziliśmy żałobę, to był szczególny moment i wtedy ten symbol był na miejscu. Potem jednak sprawa powinna zostać zamknięta. A tu się okazało, że niektórzy krzyżem zaczęli robić politykę.
To jest po prostu niegodne. Według mnie to,co się działo przed Pałacem, nie było obroną krzyża, ale walką przeciw krzyżowi. Walką tych, którzy przez ten symbol chcą uzyskać korzyści polityczne. Ci ludzie są mali, teraz doskonale widać ich karłowatość.

Kto chciał na tym skorzystać? W mediach mówiło się o środowisku PiS, którego członkowie nie starali się łagodzić sporu, ale wręcz go mieli podsycać.

Nie chcę stawiać zarzutów konkretnym osobom. Ludzie sami widzą, co się dzieje, i mają na ten temat swoje zdanie. Ale faktem jest, że sprawa krzyża stała się elementem gry politycznej również z powodu zbliżających się wyborów.

A może z ludźmi, którzy stali przed Pałacem, można było wcześniej porozmawiać, by nie dochodziło do przepychanek z policją?

Z tymi ludźmi nie da się dogadać, bo nie trafiają do nich żadne racjonalne argumenty. To jakaś fanatyczna sekta.

Może media też zawiniły?

Racja, niestety.

Czy wobec tego kancelaria premiera dobrze zrobiła, ustępując tym ludziom i decydując, że na razie krzyż przed Pałacem zostanie?

Dopuszczenie do bójek przed Pałacem nie miałoby sensu. Może obrońcy w końcu się zmęczą, sprawa ucichnie i wygaśnie, podobnie jak było z kwestią obrony krzyży na żwirowisku. Myślę, że na to trzeba czasu.

A potem prezydent powinien nakazać krzyż po cichu usunąć?

Tak.

Jak hamaśniki dbają o swoich obywateli - upał 35 stopni i brak prądu

Choć mieszańcom Strefy Gazy doskwiera 35-stopniowy upał, to jednak nie mogą nawet włączyć wentylatora.

Wszystko przez to, że pracę przewała jedyna miejscowa elektrownia. Gaza nie płaci za paliwo - tłumaczą odcięcie dostaw energii palestyńskie władze. Władze palestyńskie przerwały dostawy paliwa ponieważ administracja Strefy będąca w rękach islamskiego Hamasu zalega z opłatami. Hamas twierdzi, że to rząd w Ramallah nie wywiązuje się ze zobowiązania i nie chce pokrywać kosztów paliwa dla elektrowni w Gazie, za które w ubiegłym roku przestała płacić Unia Europejska.
To już czwarty raz w tym roku, kiedy mieszkańcy Strefy Gazy zostają bez prądu. W okresie największych upałów mieszkańcy odczuwają jego brak szczególnie dotkliwie: rozmrażają się lodówki, nie działają wentylatory i klimatyzacja.

Wyłączona elektrownia obsługuje miasto Gaza i okolice, gdzie mieszka około pół miliona ludzi. Resztę obsługują izraelskie elektrownie.Choć mieszańcom Strefy Gazy doskwiera 35-stopniowy upał, to jednak nie mogą nawet włączyć wentylatora. Wszystko przez to, że pracę przewała jedyna miejscowa elektrownia. Gaza nie płaci za paliwo - tłumaczą odcięcie dostaw energii palestyńskie władze.

Władze palestyńskie przerwały dostawy paliwa ponieważ administracja Strefy będąca w rękach islamskiego Hamasu zalega z opłatami. Hamas twierdzi, że to rząd w Ramallah nie wywiązuje się ze zobowiązania i nie chce pokrywać kosztów paliwa dla elektrowni w Gazie, za które w ubiegłym roku przestała płacić Unia Europejska.

To już czwarty raz w tym roku, kiedy mieszkańcy Strefy Gazy zostają bez prądu. W okresie największych upałów mieszkańcy odczuwają jego brak szczególnie dotkliwie: rozmrażają się lodówki, nie działają wentylatory i klimatyzacja.

Wyłączona elektrownia obsługuje miasto Gaza i okolice, gdzie mieszka około pół miliona ludzi. Resztę obsługują izraelskie elektrownie.
RadioZet

4 sie 2010

Egipt: rząd oskarża palestyńskich terrorystów o zamachy

Egipskie władze sugerują, że to palestyńskie grupy stoją za atakami rakietowymi na Izrael i Jordanię. Grupy te mogą pochodzić ze Strefy Gazy kontrolowanej przez Hamas.
- Egipt nie będzie tolerował wykorzystywania własnych terenów przez żadną organizację, która doprowadza do naruszenia interesów kraju - cytuje anonimowe źródło rządowe agencja AFP. Tymczasem w mieście Gaza, przedstawiciel Hamasu, Salah al-Bardawil zaprzeczył jakoby akcje bojowników były związane z wystrzeleniem rakiet. - Żądamy, aby władze egipskie rozpoczęły śledztwo mające dowieść prawdziwości tych zarzutów, które uzasadniają przeciwstawienie się izraelskiej okupacji.

Egipski rząd rozpoczął przeszukiwania na półwyspie Synaj. Powodem tego było stwierdzenie przedstawiciela rządu Jordanii o posiadaniu dowodów na wystrzelenie rakiet z półwyspu.Egipskie władze sugerują, że to palestyńskie grupy stoją za atakami rakietowymi na Izrael i Jordanię. Grupy te mogą pochodzić ze Strefy Gazy kontrolowanej przez Hamas.
- Egipt nie będzie tolerował wykorzystywania własnych terenów przez żadną organizację, która doprowadza do naruszenia interesów kraju - cytuje anonimowe źródło rządowe agencja AFP. Tymczasem w mieście Gaza, przedstawiciel Hamasu, Salah al-Bardawil zaprzeczył jakoby akcje bojowników były związane z wystrzeleniem rakiet. - Żądamy, aby władze egipskie rozpoczęły śledztwo mające dowieść prawdziwości tych zarzutów, które uzasadniają przeciwstawienie się izraelskiej okupacji.

Egipski rząd rozpoczął przeszukiwania na półwyspie Synaj. Powodem tego było stwierdzenie przedstawiciela rządu Jordanii o posiadaniu dowodów na wystrzelenie rakiet z półwyspu.
Żródło:gazeta

1 sie 2010

Dziecko z Darfuru

W Gazie nie ma głodujących muzułmanów, za to bardzo wielu głoduje w Darfurze ...
Gdzie w takim razie są flotylle z darami dla Darfuru?