18 kwi 2011

Wojsko Kaddafiego masowo gwałci kobiety

"Ty albo dzieci" - usłyszała 28-letnia mieszkanka Bengazi, Leila. Kiedy żołnierze armii Muammara Kaddafiego wyważyli drzwi do jej domu, była sama z dwójką dzieci opisuje "Der Spiegel". Mąż kobiety był na wojnie - walczył przeciw dyktatorowi. Mężczyźni zagrozili, że zabiją jej dzieci. - Trzymałam mocno synka, ale jeden z żołnierzy przemocą zaciągnął mnie do łóżka i tam to się stało. Jej dzieci: trzy i pięcioletnie, musiały patrzeć.

Żołnierze armii Kaddafiego robią wszystko, by w szeregi rebeliantów wkradła się demoralizacja - pisze "Der Spiegel". Niemiecki tygodnik pisze na swojej stronie internetowej o masowych gwałtach, jakich na mieszkankach przechodzących z rąk do rąk libijskich miast miały dopuszczać się wojska dyktatora.



Brytyjska prasa: plaga gwałtów w Libii

O wzrastającej liczbie dokonywanych przez żołnierzy gwałtów poinformował brytyjski "Sunday Times". Tylko jeden lekarz z Bengazi mówił o około 100 ofiarach przemocy seksualnej - pisze "Spiegel". Tygodnik podkreśla, że gwałty od dawna znajdują się w "arsenale" żołnierzy podczas wojen i zaznacza, że w libijskich miastach - Ras Lanuf, Bin Dżawad, Ugaili, Sidi Buszur i Adżdabiji - przypadki wykorzystywania seksualnego kobiet przez wojsko reżimu się mnożą. Jak dodaje niemiecki tygodnik, w miejsowej kulturze, w znacznej mierze opartej na tradycyjnych plemiennych zwyczajach, seksualność jest tabu, a kobiety, które padły ofiarą gwałtu, często czeka stygmatyzacja i odrzucenie, nawet przez najbliższą rodzinę. "Cierpią podwójnie" - pisze niemiecki tygodnik.



Przerażające relacje. Krzywda kobiet w Libii

Od tragedii Leili minął miesiąc. Od tego czasu nie widziała swojego męża. Jej historia jest jedną z wielu, które usłyszał ostatnio Khalifa al-Szarkassi. 37-letni lekarz odebrał wykształcenie w Niemczech, jednak wraz całym swoim zespołem pracuje teraz w libijskich obozach dla uchodźców. Tylko ten jeden lekarz ujawnił reporterowi "Sunday Times" okoł tuzin przypadków gwałtów. Al-Szarkassi wymienia: cztery siostry zgwałcone przez grupę żołnierzy i ich bracia, którzy poprzysięgli zemstę. Kobiety, które po gwałcie myły się wybielaczem, by znów być czyste. Kobiety, które wstrzykiwały sobie chlor, by uniknąć ciąży. Dziewczynki, których matki na czas gwałtu zamknięto - w pokoju obok. "Spiegel" pisze też o kobietach, które po utracie dziewictwa zostały wyrzucone poza nawias społeczeństwa. Khalifa al-Szarkassi dodaje też, że reżim dostarcza swoim żołnierzom viagrę.

Szczegóły, do których dotarli europejscy reporterzy, są przerażające. Al-Szarkassi wspomina 42-latkę, która była dręczona tak długo, aż straciła przytomność. Ocknęła się z pogryzioną klatką piersiową. Jeszcze w marcu brutalność żołnierzy Kaddafiego obnażył przypadek Iman al-Obeidi. Studentka prawa wbiegła do hotelu Rixos w Trypolisie, gdzie w obecności zachodnich dziennikarzy wykrzyczała swoją historię - żołnierze Kaddafiego porwali ją, zakuli w kajdanki, wielokrotnie zgwałcili, katowali i upokarzali. Dlatego, że pochodziła z Bengazi. Libijski rząd utrzymywał później, że dziewczyna była psychicznie chora. Sprawa wciąż nie została wyjaśniona.

Gwałt to broń w rękach reżimu

Już sam fakt, że lekarz rozmawiał z "Sunday Times" o gwałtach, to złamanie tabu - podkreśla "Spiegel". - Świat musi zrozumieć, jak okrutnie działają wojska Kaddafiego - mówi. Ma nadzieję, że dzięki jego świadectwu kobiety nie będą bały się informować o tym, co je spotkało.

Bo cel żołnierzy reżimu jest jasny - upodlenie kobiet ma służyć osłabieniu przeciwnika - rebeliantów, którzy opuścili swoje domy, by walczyć z dyktaturą. "To wojna z nierównymi środkami: po jednej stronie bomby i granaty, po drugiej - uosobienie ludzkiej degrengolady" - pisze niemiecki tygodnik.



Wojna w Libii może potrwać jeszcze długo
 
W libijskich obozach dla uchodźców lekarze usiłują pomóc ofiarom seksualnej przemocy, podają im m.in. leki zapobiegające zajściu w ciążę. Badają też kobiety na obecność chorób przenoszonych drogą płciową, w tym AIDS i wirusowe zapalenie wątroby. Tymczasem wojna domowa w Libii i interwencja krajów NATO trwają. Dziś wojska Kaddafiego ostrzeliwały od zachodu broniącą się Adżdabiję. Od soboty wojska reżimu przesunęły się o 40 km. Zmierzają do odległej o 80 km na północ od Adżdabiji Bregi. Według raportów lekarzy, na drodze łączącej oba miasta w walkach zginęło 8 ludzi, a 27 zostało rannych. Według francuskich szacunków wojna w Libii może potrwać jeszcze długo.


Źródło: gazeta.pl