10 lis 2009

Turcja dzisiaj, a reformy Ataturka

Dzis przypada rocznica smierci Mustafy Kemala Ataturka. Jak wyglada życie kobiet tureckich dzis, 71 lat po jego smierci - poniżej wybrane fragmenty artykulu Grzegorza Zietkiewicza :


Kobieta w kulturze islamu nie stanowi, jak wiadomo, równie pełnowartościowego podmiotu, jak mężczyzna. Kobiecie można w myśl powszechnych tam nadal zasad, narzucać własną, zwłaszcza jeśli jest się (męską rzecz jasna) głową rodziny, swoją jedyną i słuszną, wole. Kobieta w tej kulturze ma się słuchać i wykonywać polecenia. Oczywiście laicka Turcja jako państwo nie propaguje takiego modelu. Miliony Turczynek i Turków swoim życiem na co dzień potwierdzają, że stare obyczaje obumierają, zwłaszcza na zachodzie kraju. Ale nie odeszły one ani wszędzie, ani - jak się zdaje - na zawsze.

Tureckie państwo dokładnie pilnuje rozdziału religii od państwa, a struktury religijne podporządkowane są de facto państwu. Na straży demokracji stoi też (po cichu, ale gdy zajdzie potrzeba to i aktywnie) turecka armia, zdecydowanie przeciwna jakiemukolwiek zwrotowi Turcji w stronę państwa islamskiego na wzór na przykład Iranu. Ale jednocześnie aż 99% Turków to wyznawcy islamu. W kraju znajduje się około 80 tysięcy meczetów.

Stąd też zjednoczona, unijna Europa, zwłaszcza ustami przedstawicieli Niemiec i Francji od lat powtarza, że Turcja zmienić musi swoje tradycyjne nastawienie w tej kwestii, a co za tym idzie i szereg przepisów, dotyczących respektowania elementarnych praw człowieka. Nad Bosforem i dalej ku Syrii lub Iranowi na porządku dziennym jest bicie i gwałcenie kobiet w związkach małżeńskich. Stanowi ono część rytualnego postępowania utrwalonej od stuleci kultury. Lub mówiąc wprost i ujmując rzecz z europejskiej perspektywy, jej braku.

Szokiem były opublikowane przez turecki rząd po raz pierwszy w historii Turcji w lutym bieżącego roku, wyniki badań dotyczących traktowania w kraju kobiet. 39% ankietowanych kobiet przyznało, że ich mężowie na stałe stosują wobec nich różnorodne metody karania. O przestępstwach na tle seksualnym wspomniało 15% badanych kobiet tureckich, a 7% przyznało, że już w dzieciństwie wykorzystywane były seksualnie. Co dziesiąta turecka kobieta przyznała, że była bita również w czasie ciąży.

Wiedząc o zwyczajach, w myśl których na porządku dziennym jest obiecywanie przez głowę wielodzietnej rodziny, 12. letnich lub niewiele starszych dziewczynek, jako przyszłych żon, dziwić się właściwie nie należy, że na tym tle dochodzić może (i często dochodzi) do krwawych porachunków i buntów.
Ale jednak szokują wiadomości o 44 osobach, zastrzelonych podczas wesela.
W uroczystości na południowym wschodzie Turcji, w regionie Anatolia, brało udział około 200 osób. Aresztowani sprawcy masakry przyznają, że w zamierzeniu zastrzelić zamierzali... wszystkich, by nie pozostawić świadków egzekucji. Turcja oprócz problemów z Islamem, ma również trwający już wiele lat konflikt z Kurdami, walczącymi o niepodległość. W celu ułatwienia działań obronnych skierowanych przeciwko Kurdyjskiej Partii Robotniczej (PKK) w regionach przygranicznych z Syrią, Irakiem i Iranem działają od lat oddziały tak zwanej "Milicji Wiejskiej", których zadaniem jest obrona ludności cywilnej przed atakami Kurdów. W całej Turcji liczą one prawie 60 tysięcy etatowych funkcjonariuszy oraz około 12 tysięcy, tak zwanych ochotniczych obrońców wiejskich. Milicja ta powołana została do życia w roku 1985 i jest relatywnie dobrze uzbrojona. Na jej wyposażeniu znajdują się między innymi karabiny maszynowe i granaty.

W szokującym morderstwie czynny udział brało wielu członków właśnie tej milicji. Wieś o nazwie Bilgeköy, w której doszło do masakry, położona jest blisko granicy z Syrią. Powodem masakry była kłótnia o pannę młodą. Mężczyzna z rodziny, z której pochodzili mordercy zamierzał poślubić daleko z nim spokrewnioną kobietę, co spotkało się jednak z odmową rodziny wybranki. Zarówno sprawcy, jak i wiele ofiar to członkowie klanu rodzinnego. W wyniku masowej strzelaniny (strzelało jednocześnie kilka zamaskowanych osób) śmierć poniosła zarówno panna, jak i pan młody. Zginęły 44 osoby, w tym 16 kobiet i 6 dzieci. Przeżyły przypadkowo osoby, na które... upadły ciała już zastrzelonych. Zamaskowani mordercy wdarli się na wesele i otworzyli nagle ogień. Strzelanina trwała ponad kwadrans. To skrajny przypadek rozwiązywania problemów "rodzinnych" na własną rękę.

Kobieta w Turcji musi się, w większości wypadków, nadal słuchać mężczyzny. Gdy się nie słucha, można ją - w skrajnym przypadku - po prostu zastrzelić. Z całą rodziną. I z rodziną jej wybranego. Tureckie władze lokalne przypuszczają, że akcje przygotowywano już od dłuższego czasu. Aresztowano ośmiu podejrzanych sprawców. Turcja jest oburzona, głośno mówi się o tym, że to największe przestępstwo, jakie wydarzyło się tam od dziesięcioleci. Turecki premier, Recep Erdogan w oficjalnym oświadczeniu stwierdził, że to "nieludzki czyn" i dodał, że "żadna tradycja nie może być wytłumaczeniem tego rodzaju przestępstwa".

Czy do tego typu zdarzeń będzie w przyszłości w Turcji nadal sporadycznie dochodzić? Nie można tego wykluczyć. Niestety.

1 komentarz: