Jest takie egipskie powiedzenie o masochiście, który stale wybiera ból i cierpienie, płacząc, jęcząc i krzycząc przy każdej okazji. Brzmi ono: „Im potrzebny jest pogrzeb, by zaspokoić pragnienie bicia się po twarzy". To powiedzenie doskonale pasuje do reakcji arabskich na całym świecie na wydarzenia z flotyllą do Gazy. Jeśli w to wątpisz, przyjdź na jakikolwiek pogrzeb arabski na świecie, a zobaczysz, co mam na myśli.
Coraz więcej faktów o incydencie z flotyllą wychodzi na światło dzienne i sprawy nie wyglądają dobrze dla tych, którzy pospieszyli się z wyrokiem i poddali się histerii. (...) Ci jednak, którzy spiskowali, by wytworzyć taki kryzys wiedzieli, że wygrają wojnę propagandową, ponieważ niezależnie od tego, jakie fakty wypłyną później, nie będą relacjonowane z tą samą intensywnością i pasją, jak przez pierwsze dni po incydencie. Dla islamistycznych poszukiwaczy kryzysów ważne jest, że wiadomości na całym świecie przez kilka dni winiły Izrael jako krwiożerczego zbira, który popełnił nieusprawiedliwioną masakrę na pokojowo demonstrujących, nieuzbrojonych, humanitarystach.
Muzułmańskie demonstracje uliczne, takie jak te po tym incydencie, są zainscenizowane dla zachodniej publiczności; my, imigranci z Bliskiego Wschodu, rozumiemy tę histerię i już nas dłużej nie porusza. Z drugiej strony, kultura zachodnia jest niesłychanie poruszona tym wielkim islamistycznym widowiskiem - krzykami, łzami, błaganiami, wrzaskami, zawoalowanymi groźbami i przede wszystkim masową psychozą. Jest bardzo łatwo, bez żadnego powodu, zarazić tłumy ludzi na Bliskim Wschodzie napadem wściekłości, tak że będą biec po ulicy szukając zemsty na każdym chrześcijaninie lub Żydzie, który rzekomo obraził islam.
Po wiadomości o masakrze nie-muzułmanów dokonanej przez muzułmanów mówimy często „znowu" i po prostu robimy dalej to, co robiliśmy wcześniej. Chrześcijańscy Koptowie w Egipcie cierpią z rąk muzułmańskich tłumów, szukających zemsty na ulicach po wysłuchaniu płomiennego kazania lokalnego imama w meczecie, opowiadającego wymyśloną historyjkę o chrześcijańskich przestępstwach przeciwko islamowi lub o tym, że chrześcijanin zgwałcił muzułmankę. Te historyjki, poparte przez „świadków" rozpalają agresywne zachowanie, prowadzące często do przerażających tragedii. Całkiem niedawno spalono domy chrześcijan w nadbrzeżnym mieście w Egipcie po plotce z piątkowego kazania. Strategia i taktyka incydentu z flotylla są takie same. Scena jest ustawiona, by rozpoczynać tę samą grę raz za razem; islamiści prowokują Izrael i testują jego cierpliwość. Dla nich jest to tylko gra, w której kilku ludzi umrze i pójdzie do nieba, ale dla Izraela jest to kwestia życia lub śmierci.
Zdumiewające jest, że dobrze wykształceni i poinformowani ludzie Zachodu, znajdujący się na ważnych stanowiskach kupują tę dżihadystyczną propagandę. Helen Thomas z korpusu prasowego Białego Domu krzyczała, że incydent z flotyllą był zamierzoną masakrą. Bez zbadania sprawy, bezmyślnie, lewica Zachodu poddaje się tej grze, tak samo jak wiecznie oburzona ulica arabska. Jak powiedział Rahm Emanuel, nigdy nie dopuszczą, by kryzys się zmarnował. Lewicowcy w mediach są aż nazbyt gorliwi w popieraniu chorych, nienawistnych i bezpodstawnych demonstracji muzułmańskich, organizowanych dla celów propagandowych i dla promowania antysemityzmu na świecie. Ich kolaboracja z islamistami w tym incydencie wyrządza wielką szkodę publiczności, która szuka informacji w mediach głównego nurtu, chcąc zrozumieć konflikt arabsko-izraelski.
Kiedy Zachód nauczy się psychologii Arabów? Gdy tylko wiadomości z Zachodniego Brzegu i Gazy stają się drugorzędne lub przesłaniają je naglące sprawy, takie jak gospodarka, wyciek ropy, a może bardziej palące ludzkie cierpienie gdzie indziej na świecie, islamiści natychmiast ruszają do dzieła i wywołują kryzys. W ich umysłach nic nie może być bardziej naglące niż zniszczenie Izraela, nawet ludzkie szczęście, rodzina, dzieci czy też sam pokój. Jak w tym egipskim powiedzeniu, potrzebują pogrzebu, żeby być szczęśliwi.
Świat nigdy nie uczy się z historii. Ci Arabowie i muzułmanie, którzy nienawidzą Żydów, udoskonalili sztukę histerii, dramatu i ściągania wszystkich do swojego poziomu. Są zdecydowani przekonać świat, by nienawidził i obwiniał Izrael. Uciekają się do tej gry, żeby usprawiedliwić nakaz zabijania Żydów gdzie tylko ich znajdą, który muzułmanie otrzymali w VII wieku; jest to przykazanie samego Mahometa. Każde przykazanie Proroka jest obowiązkiem i umysł muzułmanina musi radzić sobie z tą farsą; musi usprawiedliwiać terror przeciwko Żydom nie tylko wobec Zachodu, ale wobec samych muzułmanów. Dżihad przeciwko Izraelowi, Żydom, chrześcijanom, Zachodowi, Wielkiemu Szatanowi (USA), Małemu Szatanowi (Izraelowi) itd. — to wszystko musi być uzasadnione. Powiedzenie, że jest to przykazanie Allaha, nie przejdzie na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Przemoc dżihadystów musi zostać usankcjonowana i zinstytucjonalizowana jako prawomocna. Trzeba tworzyć incydenty dla usprawiedliwienia dżihadu. Mahomet musiał oskarżyć Żydów o pogwałcenie traktatu, żeby usprawiedliwić zabicie 800 żydowskich mężczyzn. Incydenty takie, jak z flotyllą wolności, są tylko częścią strategii usprawiedliwiającej dżihad, przemoc, palenie, zabijanie i terror. To jest przykazanie; to musi być zrobione, a jeśli potrzeba do tego trochę prowokacji i kłamstwa, to trudno.
Oglądajcie arabską telewizję, a dowiecie się, że Izrael pojechał na Haiti w celu zabrania narządów od ofiar haitańskiego trzęsienia ziemi. Izrael jest tak nikczemny, że musi zostać unicestwiony. Muzułmańska publiczność i świat muszą zaakceptować agresję przeciwko Izraelowi jako samoobronę. Izrael cierpi z powodu nieustannego i niepohamowanego zastraszania i zmuszania do niepotrzebnych konfrontacji. Można by się spodziewać, że do tej pory świat już to powinien zrozumieć.
Muzułmanie wiedzą dokładnie co powinni zrobić, żeby zakończyć blokadę Gazy. Przede wszystkim powinni być uczciwi sami wobec siebie, a nie tylko próbować przekonać świat, że chcą pokoju z Izraelem i że chcą przyjąć postawę: żyj i pozwól żyć innym. Potem główni gracze w regionie, tacy jak Turcja, Egipt, Arabia Saudyjska, Syria itd. muszą naciskać na Hamas, by zakończył grad rakiet przeciwko Izraelowi, a ich wsparcie finansowe powinno być powiązane z gotowością Palestyńczyków do zawarcia pokoju z Izraelem. Izrael walczy o przeżycie; wiedzą to wszyscy i nie ma powodu nadal się oszukiwać.
Gdy ujawnia się coraz więcej faktów, staje się jasne, że była to pułapka; chwyt propagandowy, by pozwolić krajom muzułmańskim otaczającym Izrael na kolejne oszukanie świata.
Nonie Darwish - urodzona w Egipcie amerykańska działaczka na rzecz praw człowieka, córka egipskiego generała, zabitego w zamachu przez armię izraelską, założycielka strony „Arabs for Israel”, zwalcza muzułmańską kulturę nienawiści. Autorka książek: “Cruel and Usual Punishment: The Terrifying Global Implications of Islamic Law”, "Now They Call Me Infidel".
Całość artykułu TU
Technical problems (Problemy techniczne)
6 lat temu
W pełni się zgadzam z autorką. Lewactwo i islamofaszyści to dobrana para.
OdpowiedzUsuńJasno i prosto-Islam jest religią agresji i nigdy nie będzie normalnie w państwie gdzie religia,ideologia itp idzie w parze z władzą.I nie dajmy się nabierać.Tolerujmy ale niech sie stosują do prawa.A nie to po łapach.
Usuń