Polskie konwertytki na islam w każdej niemal rozmowie na temat fundamentalistów islamskich używają argumentów typu, że to nie islam, a pojedynczy, niedobrzy ludzie przyczyniają się do złej opinii tej jedynej słusznej „religii pokoju”; że islam i muzułmanie są szykanowani, oczerniani na podstawie wyolbrzymionych pojedynczych przypadków; że muzułmanie szczególnie dotknięci są swoistym „rasizmem” w Europie, Ameryce i krajach niemuzułmanskich.Jak to było na początku? Jak powstawało chrześcijaństwo?
Głownym przesłaniem Jezusa było "Miłujcie się wzajemnie...". Chrześcijaństwo było religią ludzi ubogich i niewolników.Stało się religią panującą w cesarstwie rzymskim nie dzięki mordowaniu przeciwników, lecz mimo zaciekłych prześladowań jego wyznawców. W późniejszych wiekach różnie bywało, ale początki chrześcijaństwa były całkowicie pacyfistyczne.
Islam od początku był religią wojowników. Mahomet osobiście mordował niechcących przyjąć nowej wiary. Między Indiami a Atlantykiem nie ma chyba ani jednego kraju muzułmańskiego, który nie zostałby na islam nawrócony inaczej niż ogniem i mieczem. Mówienie, że dzisiejsi fundamentaliści nie reprezentują islamu jest bez sensu. Fundamentaliści reprezentują islam najbliższy ideałowi Mahometa. Muzułmanów twierdzących , że islam jest religią pokoju, można nazwać heretykami.
W rozumieniu prawa muzułmańskiego świat dzieli się na dwie sfery:
• dar al Islam, czyli tereny pozostające pod władzą muzułmanów,
• oraz dar al Harab, czyli teren wojny; ta strefa to obszary pozostające pod władzą niemuzułmanów.
Jednak cała ziemia należy do Allaha, więc rejony, w których żyją niemuzułmanie, pozostają w ich władzy nielegalnie i tylko czasowo. Gdy przyjdzie pora, zostaną im odebrane. Tylko władze muzułmańskie są legalne. Wcześniej czy później tereny niewiernych zostaną podbite i poddane władzy ich prawowitych właścicieli — czyli muzułmanów.
Przewaga techniczna i gospodarcza świata Zachodu powoduje, że mało który przywódca muzułmański głosi dzisiaj te poglądy publicznie. Jednak po cichu... to co innego. Gdyby bliżej przysłuchać się temu, co mówią wiernym niektórzy immamowie z Paryża, Londynu czy Berlina albo czego uczy się dzieci w szkołach w krajach muzułmańskich, to można by się dowiedzieć rzeczy arcyciekawych. Niestety, nie wszyscy próbują się to usłyszeć, a tych, którzy zadadzą sobie trud, aby mówić publicznie o tym, co w tym czy tamtym meczecie opowiada się wiernym, zawsze można zakrzyczeć jako rasistów.
Obecnie chrześcijanie krajów arabskich zamieszkują przede wszystkim kraje Bliskiego Wschodu, zwłaszcza Liban, Syrię, Irak, Jordanię, Palestynę, a w Afryce Północnej Egipt. Jest również grupa chrześcijan w Sudanie. Inaczej sytuacja wygląda w krajach Zatoki Perskiej i w Afryce Północnej. Te tereny uległy całkowitej islamizacji. Faktem jest, że znaczna część ludności krajów Zatoki, zwłaszcza Emiratów, Kuwejtu, Bahrajnu, Omanu, Kataru, czy nawet Arabii Saudyjskiej, gdzie wiara nie muzułmańska jest nielegalna, wyznaje chrześcijaństwo, jednak jest to ludność obcego pochodzenia.
Co roku z przyczyn religijnych zabijanych jest ok. 170 tysięcy chrześcijan. Szacuje się, że w minionym wieku zginęło jako ofiary 45 mln chrześcijan. Ludzie giną tylko za to, ze są wyznawcami Chrystusa. Przykładem są zabójstwa misjonarzy (w tym tez kilku Polaków) w Afryce i Azji oraz mordy w Sudanie. Fala zabójstw wiernych i podpaleń kościołów przetoczyła się ostatnio przez Indie. Na liście krajów, w których Kościół jest ustawicznie dyskryminowany, znajdują się kraje komunistyczne: Korea Północna i Chiny, a także Nigeria, Sudan, Arabia Saudyjska, Laos, Wietnam, Iran, Turkmenistan, Malediwy, Bhutan. Zła sytuacja chrześcijan jest również w Bangladeszu, Pakistanie, Turcji i Indonezji. Do prześladowań i zniewag dochodzi także w wielu innych państwach, głównie muzułmańskich. Pogarsza się także sytuacja w tych krajach, gdzie toczą się wojny np. w Iraku, Somalii i na Bliskim Wschodzie. Bycie chrześcijaninem na przykład w Egipcie czy Turcji oznacza zakaz zatrudnienia albo zamknięcie drogi awansu w instytucjach publicznych, także w wojsku i policji. To najłagodniejsza forma dyskryminacji religijnej. Są bowiem kraje, gdzie za przejście na chrześcijaństwo płaci się życiem. Tak jest w Arabii Saudyjskiej, Pakistanie czy Bangladeszu, gdzie obowiązuje prawo szariatu, albo na Sri Lance czy w Bhutanie, gdzie religią państwową jest buddyzm.
Rządy państw islamskich, nawet te określane mianem umiarkowanych, często naruszają prawa chrześcijańskich mniejszości. Nadużycia polegają na dokonywaniu bądź przyzwalaniu na akty agresji przeciwko tym mniejszościom, również takim jak porwania, zmuszanie do przyjęcia religii islamskiej, wtrącanie do więzienia, niszczenie kościołów, tortury, gwałty i egzekucje.
Jednym z największych “gwałcicieli” wolności wyznania jest Arabia Saudyjska – strażnik najświętszych miejsc islamu: Mekki i Medyny. Arabia Saudyjska zabrania wyznawania jakiejkolwiek innej religii. Muzułmanin uznany za „winnego” przejścia na chrześcijaństwo może zostać skazany na śmierć za porzucenie własnej religii. Każdy, kto próbuje nawrócić muzułmanina na chrześcijaństwo, może zostać aresztowany, wydalony z kraju lub ukarany śmiercią. Według informacji chrześcijańskiej organizacji The Voice of the Mar-tyrs w sierpniu 2008 roku pewien Saudyjczyk, członek policji religijnej, gdy dowiedział się, że jego córka przeszła na chrześcijaństwo, obciął jej język, a następnie spalił ją żywcem. To nie jedyny taki przypadek. Konwertytom obcinane są ręce, są nawet krzyżowani. Do takich zbrodni doszło w Sudanie i w Etiopii. Z objętego wojną Iraku uciekają chrześcijanie prześladowani przez szyitów. W 2003 roku żyło ich tam 800 tysięcy, obecnie jest ich tylko około 300 tysięcy.
Najgwałtowniejsze akty przemocy w świecie islamskim pozostają jednak poza sferą kontroli rządów. Od czasu ataku na Nowy Jork z 11 września 2001 r. Zachód zdał sobie sprawę z istnienia globalnych sieci terrorystycznych. Najbardziej znaną pozostaje Al Kaida, jednak istnieją również inne, wykorzystujące różne napięcia religijne dla swoich politycznych celów. Coraz więcej islamskich ekstremistów interpretuje wezwanie do dżihadu jako wezwanie do przemocy. Zmuszanie chrześcijan i innych „niewiernych” do przyjęcia islamu traktują oni jako nakaz religijny. Tych, którzy się na to nie godzą, należy wypędzić lub zabić. Coraz bardziej wzrasta także presja narzucania religijnego prawa szariatu . Skutkuje to wzrostem prześladowań. W Nigerii uzbrojone grupy wypędziły chrześcijan z domów, by osłabić opozycję polityczną i utorować drogę do przyjęcia szariatu jako prawa państwowego.
Pamiętajmy, że mniejszości chrześcijańskie w świecie islamu nie cieszą się takimi przywilejami, jak mniejszości muzułmańskie w Europie. Nikt nie zapewnia im ochrony prawnej ani swobód religijnych, które posiadają europejscy muzułmanie. Gdy w Europie wyznawcy Mahometa otrzymują wsparcie finansowe od rządów, na Bliskim Wschodzie są prześladowani a nawet zabijani. W Europie masowo stawia się meczety ...Opracowane na podstawie informacji znalezionych na następujących stronach:
TOMASZ WŁODEK - Czego nie powiedział...MATEUSZ RZESZUT - Historia, tradycje i teologia...ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski 250 mil. chrześcijan ...