Nicholas Kafouris był nauczycielem z 12-letnim stażem, uczył w podstawówce w Londynie, do której uczęszczają dzieci muzułmanów. I to z nimi miał najwięcej kłopotów. Historię opisuje "Daily Mail". Problem z tymi dzieciakami był taki, że nie dokazywały w tradycyjny sposób przezywając kolegów czy ciągnąc koleżanki za warkocze.
W relacji nauczyciela, który teraz walczy przed sądem o uznanie, że musiał odejść ze szkoły z powodu dyskryminacji rasowej, dzieciom zdarzało się wyrażać "zachwyt na śmiercią i zabijaniem ludzi z innych kultur i religii".
Jeden z chłopców mówił o zadźganiu innego dziecka. Powiedziałem mu, że to niebezpieczne słowa, bo niedawno jakiś prawnik został zadźgany przez nastolatków. Na to odpowiedział: Cieszę się że zginął. Czemu? - zapytałem. - Bo to był chrześcijanin i Anglik, a my jesteśmy muzułmanami.
Dodajmy tu jeszcze pochwały zamachowców z 11 września czy twierdzenia, że "chcemy zostać zamachowcami gdy dorośniemy" totalnie, jak twierdzi pan Kafouris, zignorowane przez dyrekcję szkoły i otrzymujemy szkołę godną cywilizacyjnych napięć współczesnego świata.
Spróbujmy jednak zrozumieć dyrekcję, która postanowiła nie interweniować. No bo co mieli zrobić? Wezwać rodziców do szkoły? Wtedy by dopiero mogło być wesoło.
A tak można sobie wmawiać, że zafascynowane terroryzmem dzieci niedługo z tego wyrosną. Może i prawda, ale kiedyś największą zbrodnią dziecięcą było wyrywanie nóg pająkom, a nie pragnienie wysadzenia samolotu pełnego tych obrzydliwych niewiernych.
Rafał Madajczak, znalezione na:
PARDON.PL
Straszne. Nie podejrzewałam, że dzieci muzułmanów wychowujące się w Anglii w ten sposób postrzegają świat. Moim zdaniem reakcja szkoły, wezwanie rodziców nic by nie dało bo przecież te dzieci skądś czerpią wzorce i nie wykluczone, że jest nim właśnie dom. Przykre.
OdpowiedzUsuńUważam, że powinno się deportować z Wysp całe rodziny tych dzieci. Dzieciaki przecież skądś czerpią swoją wiedzę, ktoś uczy ich nienawiści. Kto? Przecież nie brytyjska szkoła więc albo rodzice albo/i immamowie w meczetach, do których uczęszczają. Nie możemy tolerować szerzenia nienawiści do wszystkiego co nie-muzułmańskie. Czasy pobłażania i wyrozumiałości powinny były skończyć się po zamachach na WTC, w Londynie i Madrycie.
OdpowiedzUsuńWyobraźmy sobie, że taka sytuacja ma miejsce w którymś z krajów arabskich i że to chrześcijańskie dzieci otwarcie mówią, że nienawidzą muzułman. Co by się stało? Wyobrażacie sobie konsekwencje, jakie dotknęłyby ich rodziny? Więc dlaczego my, Europejczycy, nie postępujemy tak samo? Dlaczego wciąż pozwalamy muzułmanom na więcej i więcej? Niedługo będzie im wolno głosić swoje przesłania pełne nienawiści w naszej telewizji, za zgodą naszych władz - bo wolność słowa przede wszystkim, bo mamy wolność, równość i demokrację. Tylko że równość już dawno się skończyła. Są równi i równiejsi. I tymi ostatnimi wcale nie jesteśmy my...
Małgorzata