18 paź 2010

Holandia się budzi. Pogróżki pokój miłujących islamistów.

Talibowie zagrozili holenderskim władzom atakami terrorystycznymi. Islamskim ekstremistom nie podoba się współpraca rządu w Hadze z wrogim muzułmanom politykiem Geertem Wildersem.
- Holandię zaatakują mieszkający tam muzułmanie, a inne międzynarodowe grupy dżihadystów będą gotowe im pomóc - zapowiedział przedstawiciel talibów Sabiullah Mudszahid. Rozmowę z rzecznikiem islamistów opublikowała gazeta "de Volkskrant".
W ubiegłym tygodniu ugrupowania centroprawicowe i chrześcijańsko-demokratyczne utworzyły rząd mniejszościowy w Hadze. W parlamencie nowy gabinet będzie uzależniony od głosów posłów partii Wildersa. W zamian za poparcie działań rządu kontrowersyjny polityk chce m.in. wprowadzenia w Holandii zakazu noszenia muzułmańskich burek. Wilders domaga się też zmniejszenia imigracji z krajów islamskich o 50 proc.
- Jeśli Holandia wprowadzi tę antyislamską politykę, to pewne jest, że stanie się celem ataków grup dżihadystów - zapowiedział Mudszahid. 
To nie pierwsze takie groźby islamskich radykałów wobec holenderskiego państwa. Już na początku miesiąca przywódca pakistańskich talibów groził atakami na Holandię w związku ze sprawą Wildersa. Chociaż według szacunków holenderskich władz ds. zwalczania terroryzmu nie istnieją na razie podstawy do ogłaszania oficjalnego ostrzeżenia przed zamachami terrorystycznymi, to jednak w Holandii z powodu "różnorodnych gróźb" ze strony muzułmańskich ekstremistów od dawna utrzymywany jest drugi z czterech stopni zagrożenia określany, jako "ograniczone".
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz