14 lut 2010

Egipscy Beduini - pełnoprawni obywatele Egiptu?

Abu Daoud (pseudonim) nie nazywa się Egipcjaninem. Wiele plemion beduińskich żyjących w górzystym rejonie północnego Synaju, gdzie Egipt dzieli granicę z Izraelem i Strefą Gazy żyje w niezgodzie z rządem Kairu. "Rząd nie uznaje nas za Egipcjan" - mówi Acu, zajmujący się przemytem przez ostatnie pół wieku. "Synaj nie był nigdy egipski. Synaj zawsze należał do plemion."
Beduini to starodawni nomadowie, którzy emigrowali do Egiptu z Półwyspu Arabskiego wieki temu. Projekty rozwoju i inwestycje w turystykę wzdłuż południowego wybrzeża Synaju, marginalizacja Beduinów odbywały się bez względu na ich prawo do życia. Od ponad dwu lat, odkąd rozpoczęła się blokada Gazy, ludność plemienna zajmowała się przemytem różnych dóbr, również broni. Boom przemytu jednak wkrótce skończy się - po wybudowaniu przez Egipt muru wzdłuż granicy, który to ma uniemożliwić używanie sieci podziemnych tuneli.
Egipskie władze twierdzą, że przemyt jest nielegalny, i ułatwia destabilizację i terroryzm w Gazie. Hosni Mubarak powiedział przed kamerami: "Rozpoczęliśmy budowę tego muru wzdłuż naszej granicy po to, by chronić nasz naród przed akcjami terrorystów, takimi, jakie zdarzyły się w Tabie, Sharm-el-Sheikh, Dahab czy Kairze."
Rząd egipski może kontrolować swoje miasta żelazną pięścią, ale Synaj jest szczególny.
"Dziś wieczorem kibicujemy Algierii" - mówi przemytnik w imieniu tuzina Beduinów oglądających mecz African Cup of Nations. Jeśli zdarzy się kiedyś wojna pomiędzy Egiptem a Izraelem, znajdziemy się w armii walczącej przeciwko Egiptowi".
Synaj może okazać się iskrą zapalną. Ostatnie dwa lata to niepokoje związane z powstawaniem stałych punktów kontrolnych, które tworzą atmosferę okupacji. Prawicowcy twierdzą, że Beduini są systematycznie prześladowani i aresztowani jak popadnie. Tortury w więzieniach egipskich są "chlebem powszednim", niektórzy z nich opisali swoje przypadki ze służbami bezpieczeństwa, wykonali obdukcje żon i dzieci, których nietykalność została pogwałcona.
"Ludzie są zmęczeni tymi opresjami. Idziemy ulicą,jakby nigdy nic i jesteśmy przesłuchiwani i aresztowani. Trwa dyskryminacja w pełni - mówi Om Ahmed, którego dwóch synów jest w więzieniu, a dwóch ukrywa się. "Policja nie traktuje naszych synów tak, jak traktuje synów Egipcjan."
Aktualne napięcie to wynik cyklicznej, historycznej nieufności. Synajscy Beduini pozostają oskarżani, w podręcznikach szkolnych i w opinii publicznej, o kolaborację z Izraelem podczas wojny z Egiptem, wzniecając obustronny antagonizm. Ostatnio Beduinom przypisuje się serie zamachów bombowych, w wyniku których zginęło 130 osób w kurortach turystycznych na Synaju w latach 2004 - 2006. W wyniku tego aresztowano 3 000 Beduinów, ponad 1 000 przebywa ciągle w areszcie. Dyrektor Hisham Mubarak Law Center mówi, że ponad 1 000 z nich jest w więzieniach za przemyt i podobne przestępstwa. Rząd nie prowadzi żadnych statystyk o ilości aresztowanych Beduinów.
Mimo, że wielu z nich czuje kulturalny związek z arabami z Gazy, wielu również mówi z nostalgią o czasach okupacji izraelskiej na Synaju (1967 - 1982).
"Wolimy Izrael bardziej niż Egipt, ponieważ tam stosuje się prawo. Jeśli jesteś obywatelem Izraela, żyjesz lepiej niż w Egipcie, bez żadnego przemytu. Oni nie aresztują cię tylko dlatego, że siedzisz na ulicy. Izrael nigdy nie aresztuje twojej żony i ojca, jeśli ty jesteś podejrzany czy poszukiwany przez policję." - mówi inny, młody przemytnik.
Niektórzy przemytnicy, których sytuacja materialna jest dobra, zostają swego rodzaju Robin Hood'ami na pustyni, dostarczając jedzenie, koce, czasem przywożąc lekarza do chorych, zapomnianych biedaków (wielu żyje do tej pory bez wody, elektryczności w chatach, daleko od wiosek).


Na podstawie Sinai's Restive Bedouins

W głowie tkwi mi pytanie: czy gdyby ci egipscy Beduini nie byli prześladowani przez Egipcjan, a rząd znalazłby sposób na to, by mogli żyć, tak jak inni obywatele tego kraju - czy wtedy też zajmowaliby się przemytem broni i innych materiałów wspomagających hamasowskich terrorystów? Co byłoby silniejsze - wspomniane wyżej wspólne korzenie czy spokojne życie?

2 komentarze:

  1. te swinie to nie egipcjanie tak samo jak nubijczycy i nigdy nie beda nami .jestem egipcjan ateista i popieram ich wywalenie albo zabicie .....

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego tak uważasz? to przecież rdzenni mieszkancy tamtych terenow?

    OdpowiedzUsuń