O międzynarodową solidarność z kobietami w Iranie apelowały w niedzielę podczas konferencji "Solidarność kobiet dla demokracji" panie zgromadzone w Pałacu na Wodzie w Łazienkach Królewskich. Polskie uczestniczki spotkania podkreślały, że nasza sytuacja jest "luksusowa" w porównaniu z Irankami oraz wyrażały podziw dla determinacji działań kobiet pochodzących z tego kraju.
Udział w konferencji, zorganizowanej przez Stały Sekretariat Wspólnoty Demokracji, wzięły m.in. Henryka Krzywonos-Strycharska, Danuta Huebner, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Jolanta Kwaśniewska, Joanna Szczepkowska.
Przybyło także ok. 20 gości zagranicznych, m.in. z USA, Irlandii, Białorusi, Libanu, Rosji, Francji, Izraela i Litwy, irańskie intelektualistki zamieszkałe poza tym krajem, a także przedstawiciele Międzynarodowego Komitetu Sterującego Wspólnoty Demokracji oraz waszyngtońskiej Rady dla Wspólnoty Demokracji.
Holenderka somalijskiego pochodzenia, feministka i publicystka walcząca z fundamentalizmem islamskim Ayaan Hirsi Ali, przekonywała, że świat zewnętrzny może i powinien być solidarny z Iranem, a światowa opinia publiczna może wywierać wpływ na kraje, gdzie łamane są prawa kobiet. Przywołała m.in. przykład Lubny Hussein - dziennikarki, pracowniczki misji ONZ w Sudanie uznanej za winną "czynu nieobyczajnego"... noszenia spodni w miejscu publicznym. Początkowo groziła jej kara 40 batów, ostatecznie wymierzono jej wysoką jak na warunki sudańskie grzywnę. Gdy odmówiła zapłacenia, przewieziono ją do stołecznego więzienia kobiecego Omdurman. Została z niego zwolniona, gdy sudański związek dziennikarzy zapłacił w jej imieniu karę w wysokości około 200 dolarów.
Maryam Hosseinkhan, dziennikarka, członkini Kobiecego Centrum Kulturalnego w Iranie, za jeden z największych sukcesów ponad stuletniej już walki o prawa kobiet irańskich uznała uruchomienie ruchu pokojowego, proreformatorskiego, który wyrzeka się przemocy - pomimo represji: aresztowań, tortur - jakim poddane są kobiety od przejęcia władzy przez urzędującego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada.
Opowiadała o Kampanii na Rzecz Równości - działającej w oparciu o pracę wolontariuszy, którzy jeżdżąc po całym kraju rozmawiają z kobietami o ich prawach i konieczności reformy prawnej. Wolontariuszki zamierzają zebrać od obywateli irańskich milion podpisów pod petycją domagającą się zakończenia prawnej dyskryminacji kobiet w Iranie - podkreślała irańska dziennikarka. Dlatego - jak dodała - inicjatywa ta bywa nazywana również Kampanią Miliona Podpisów. Maryam Hosseinkhan mówiła, że do tej pory za zbieranie podpisów zatrzymano 50 kobiet, a wydostanie ich na wolność kosztowało "setki tysięcy dolarów".
Polki biorące udział w konferencji były poruszone relacjami o sytuacji kobiet w Iranie, zwracały uwagę, że sytuacja Polek jest nieporównywalnie lepsza.
Fragmenty artykułu
onet.pl
Witam, Na pewno kobiety w naszym kraju mają dużo lepszą sytuację jednak trzeba przyznać, że START miałyśmy inny.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie od dłuższego czasu jedna sprawa. Dlaczego kobieta w Sudanie za noszenie spodni została ukarana (bo jest to zabronione) a kobiety (muzułmanki) w naszym kraju mogą swobodnie poruszać się w spodniach i nic im za to nie grozi?? Na czym polega różnica??
Pozdrawiam
W niektórych krajach muzulmanki chodza w spodniach, w dzinsach - np. w Egipcie czy Jordanii - ale do tych spodni maja przeaznie tuniki; w Egipicie raczej krotkie, zakrywajce pupe; w Jordanii widzialam, że raczej na spodnie nosza cos w rodzaju sukienek do kolan. W Turcji niektore kobiety nosza tzw. szarawary - czyli cos jak spodnica tylko na dole zszyta jak spodnie.
OdpowiedzUsuńW miastach jest troche kobiet, ktore nosza tylko chustki (albo i nie), a ubieraja sie po zachodniemu.
A czemu tak jest roznie - co imam - to inne prawo; jak sie imamowi i jakiejs spolecznosci, szczegolnie wiejskiej spodoba, to wolno nosic spodnie, a jak nie - to nie wolno ... Tak to juz tam jest ...