18 maj 2009

Przegląd prasy - islam albo śmierć

Mark A. Gabriel, były muzułmanin i krytyk islamu musiał odwołać spotkania w Holandii, ponieważ grożono mu śmiercią.
FBI poradziło Gabrielowi, żeby zrezygnował ze wszystkich publicznych występów w Europie z powodu owych gróźb śmierci. Był on eskortowany do lotniska Schiphol przez swojego łącznika w Holandii, żydowsko-chrześcijańskiego pastora Ben Koka. Gabriel zaplanował swój pobyt w Holandii do 25 kwietnia.

Gabriel (51), który używa tego pseudonimu od lat, dorastał jako muzułmanin w Egipcie. Był nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Al-Azhar oraz imamem (muzułmańskim przywódcą religijnym), ale rozczarował się islamem, w szczególności ze względu na gwałtowny charakter tego wyznania. Po zmianie wiary na chrześcijaństwo musiał uciekać z kraju i otrzymał azyl w USA.

Tłum: K.D na podst. islamineurope.blogspot.com za www.euroislam.pl

***

Egipt łamie prawa chrześcijan. Kobietę, która przeszła na chrześcijaństwo, przez pięć lat szykanowano. Policja i niektórzy członkowie rodziny grozili jej śmiercią. Kiedy próbowała zapewnić sobie bezpieczeństwo, opuszczając Egipt, trafiła do aresztu. W rozmowie z sędzią usłyszała: gdybym miał nóż, to bym cię zabił.

Do zatrzymania Marty Samuel Makkar doszło na kairskim lotnisku 13 grudnia. Kobieta wraz z mężem i dziećmi próbowała wylecieć do Rosji. W Egipcie kobiecie kilkakrotnie grożono śmiercią. Powód – odejście od islamu.

Ochrona lotniska wiedziała o jej planach. Policja dysponowała zdjęciami i doskonale znała tożsamość Marty. Z relacji adwokata wynika, że kobieta jeszcze na lotnisku była bita, a jej dzieciom odmówiono posiłku. Dziewczynę przewieziono na posterunek policji El-Nozha, a następnie osadzona w areszcie. Kobiecie odebrano dzieci. Dwu i czterolatka oddano pod opiekę innej rodziny.

Marta oskarżyła policjantów oraz pracowników służby bezpieczeństwa z Heliopolis o molestowanie seksualne. Skarżyła się także na traktowanie przez współwięźniów w zakładzie Al-Qanata. Miała problem z innymi więźniami. Jeden z nich kopnął ją i próbował zabić. Inny zabrał jej „Biblię” i rzucił na ziemię, chciał ją zmusić, aby nawróciła się na islam. Jest jednak silna. Bardzo silna- twierdzi jej Nadia Tawfiq. Kobieta spędziła w areszcie dziesięć dni.

Podczas rozprawy sędzia Abdelaa Hashem intensywnie przepytywał Martę o jej chrześcijańską wiarę. W pewnym momencie zażądał rozmowy z oskarżoną na osobności. “Żaden muzułmanin nie może przejść na chrześcijaństwo – jesteś muzułmanką” – powiedział. Kiedy oskarżona ponownie oświadczyła, że jest chrześcijanką, usłyszała: gdybym miał nóż, to bym cię zabił. Sąd ostatecznie wydał decyzję o uchyleniu aresztu za kaucją. Kobietę czaka proces. Tawfiq i dwóch innych prawników: Nabil Azmi oraz Magdy Shounda będą reprezentować Martę przed innym składem sędziowskim. W ich ocenie nie polepsza to sytuacji oskarżonej. Myślę, że będzie tak samo, ponieważ sędziami są muzułmanie, a oni są z natury przeciwni konwertytom - powiedział Tawfiq.
Aresztowanie konwertytki wykorzystano jako pretekst do kolejnych zatrzymań. Jej 32-letni mąż - Fadl Thabet - został przesłuchany przez służbę bezpieczeństwa w Aleksandrii. Pomimo decyzji prokuratorskiej o zwolnieniu mężczyzny władze policyjne zatrzymały go w areszcie, w którym pozostał blisko tydzień. Dzieci jego i Marty (dwu- i czterolatek) przekazano pod opiekę innej rodzinie. Władze aresztowały także pracowników koptyjskiego patriarchatu w Aleksandrii Georgea Abyada oraz Masooda Guirgesa. Zarzucono im współudział w fałszowaniu dokumentów Marty.

Cała sytuacja wywołała niepokojące komentarze wśród, egipskich chrześcijan – Koptów. Helmy Guirguis z Brytyjskiego Związku Koptów powiedział: Ludzie, którzy przeszli na chrześcijaństwo są traktowani jak terroryści. Nie jest to oficjalna polityka, spisana na papierze, lecz tak się właśnie dzieje. Guirguis ma także wątpliwości, co do prawnych podstaw działania policji. Aresztowano ją z powodu nienawiści skierowanej do muzułmanów, którzy przeszli na chrześcijaństwo. Była to niezwykła okazja do okazania tego poprzez aresztowanie biednej Marty na lotnisku.

Egipskie władzom wystarczył fakt, że dokumenty, które posiadała Marta wystawione były na jej nazwisko, które przyjęła, gdy przeszłą na chrześcijaństwo, a nie na jej pierwotne, islamskie: Zainab Said Abdel-Aziz.

Przepis o fałszowaniu dokumentów może być doskonałym narzędziem łamania swobód religijnych. Legalne przejście z islamu na chrześcijaństwo przez muzułmańskiego Egipcjanina oraz uzyskanie odpowiednich dokumentów jest w zasadzie niemożliwe. Egipskie prawo nie przewiduje bowiem możliwości zmiany wyznania religijnego w dokumentach identyfikacyjnych.

za www.euroislam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz